Motyl namalowany przeze mnie dla pani Sylwii. Ma jej towarzyszyć w pracy, zamieszkał na biurku. Wykonał imponującą podróż- kamień przyleciał z Wysp, do Polski- najpierw na Mazowsze a potem w Małopolskę i tam już osiadł na dobre.
Kamień, na którym malowałam był szczególny, ma bardzo interesującą powierzchnię, trochę jakby posiadał linie papilarne niczym skóra. Takie właśnie kamienie znalazłam na jednej z kamienisto-piaszczystych plaż dalekich Wysp, w pewien wietrzny, ale słoneczny jesienny dzień.
This painted butterfly stone was ordered by Mrs Sylwia for Christmas. It will accompany her at work, sitting quietly upon her desk. It has made quite the journey – first the stone flew from the British Isles to Poland – initially to Warsaw, to be then taken to Małopolska.
The stone has a unique surface – having lines reminding me of fingerprints. This seems to be a common characteristic of the ones I brought from a rocky beach in Sussex, where I visited in early autumn.