„Przeze mnie droga w miasto utrapienia,
Przeze mnie droga w wiekuiste męki,
Przeze mnie droga w naród zatracenia.
Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwej ręki.
Wzniosła mnie z gruntu Potęga wszechwładna,
Mądrość najwyższa, Miłość pierworodna;
Starsze ode mnie twory nie istnieją,
chyba wieczyste- a jam niepożyta!
Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją…”
Ten fragment „Boskiej komedii” Dantego, w pewnym momencie mojego życia nabrał bardzo osobistego znaczenia i tak już pozostało.
Poniżej brama w większym formacie narysowana węglem wprost na ścianie. Powstała na ścianie pod wpływem impulsu, w dwie godziny, pewnej deszczowej lipcowej nocy 2002 roku, gdzieś na północy…;) Ach grzechy młodości! Do niedawna byłam pewna, że brama już nie istnieje. Jednak dowiedziałam się z wiarygodnego źródła, że pomimo iż lokum zamieszkuje obecnie ktoś inny- lokator postanowił pozostawić sobie bramę! Pozdrawiam gdańszczan:)